Jesień to świetny czas na górskie wędrówki. Po skończonym sezonie urlopowym można liczyć na zmniejszony ruch. Łatwiej o znalezienie noclegu podczas podejmowania spontanicznej decyzji o odpoczęciu od zgiełku miasta chociażby na weekend. Jesienna aura to również romantyczne, złote krajobrazy, a także przyjaźniejsza do trekkingu temperatura: nie jest za gorąco, tak jak latem, ani za mroźno, jak to bywa zimą. Gdzie w takim razie można ruszyć, mając tylko dwa dni do dyspozycji?
Spis treści:
- Przygotowanie na weekendowy wyjazd w góry
- Szlak górski, idealny na weekend – Czerwone Wierchy
- Miejsce, które ukoi nogi i nacieszy oczy – Dolina Kościeliska

Przygotowanie na weekendowy wyjazd w góry
Jesienią pogoda w górach może być nieprzewidywalna. Nawet jeśli wybieramy się na dwudniowy wyjazd, to trzeba być przygotowanym na każdy wariant pogodowy. Oprócz ciepłej kurtki lub softshella należy pamiętać o ciepłych spodniach trekkingowych i butach z membraną. Z dodatkowych akcesoriów ważne, aby mieć ze sobą termos, który pozwoli na ogrzanie się podczas odpoczynku. Obowiązkowo musisz zabrać ze sobą czołówkę, która pozwoli Ci swobodnie poruszać się po szlaku nawet po zmroku. Warto również kupić suchy prowiant na drogę odpowiednio wcześniej, aby nie tracić czasu na zakupy przed wyjściem w góry.
Szlak górski, idealny na weekend – Czerwone Wierchy
Czerwone Wierchy z Kościeliska można nazwać szlakiem „Maksimum gór przy ograniczonej liczbie dni”
Czas: 9h
Dystans: 17,5km
Przewyższenie: 1487m
Wiele osób pod koniec roku nie ma już wolnych dni urlopowych lub trzyma je na Boże Narodzenie, by spędzić więcej czasu w gronie najbliższych. Jak zaplanować więc górską odskocznię od pracy i ludzi, nie posiadając zbyt wiele czasu? Zacznijmy od dobrej organizacji. Najlepiej ruszyć w drogę już w piątek po pracy, zarezerwować nocleg w miłej góralskiej chacie, a o poranku być już gotowym na spotkanie z naturą.
Dlaczego? Trasa na Czerwone Wierchy nie jest trudna, natomiast jest czasochłonna. Należy o tym pamiętać, aby nie zastał nas zmierzch – wówczas nawet najłatwiejsze ścieżki zamieniają się w niebezpieczne miejsca. Ja swoją wędrówkę rozpoczęłam o 8 rano w Dolinie Kościeliskiej, zostawiając sobie dodatkowy czas na odpoczynek i podziwianie widoków.
Opis trasy
Po zakupieniu biletów wstępu do Tatrzańskiego Parku Narodowego udajemy się prosto przed siebie, aż do mostku nad Kirową Wodą i to w tym miejscu odbijamy w lewo w stronę Ciemniaka. Początkowo maszerujecie lasem pnąc się od razu mocno w górę, chociaż co rusz zza drzew wyłaniają się widoki okalających Dolinę Kościeliską szczytów. Po około 2 godzinach dojdziemy do Pieca – świetnego punktu na drugie śniadanie. Z tego miejsca widoki będą już tylko lepsze i lepsze. Naszym oczom ukazuje się Giewont, który będzie nas obserwował niemal do końca.

Udajemy się krótką sekwencją schodów w kierunku Chudej Turni, a stamtąd czeka nas jeszcze 50min do pierwszego szczytu Czerwonych Wierchów – Ciemniaka. W ekspresowym tempie zdobywamy kolejne – najwyższy Krzesanica, następnie Małołączniak oraz Kopę Kondracką.
Tutaj zmieniamy czerwony szlak na żółty i podążamy ku Dolinie Małej Łąki przez Kondracką Przełęcz. Jeśli mamy wystarczająco dużo czasu możemy odwiedzić Giewont – zajmie nam to około 50 minut. Gdy po 2 godzinnej wędrówce śliskimi kamieniami dojdziemy do Polany Małej Łąki warto spojrzeć za siebie i ujrzeć całą panoramę górską. Z tego uroczego miejsca do Kir pozostał już tylko 40 minutowy spokojny spacer.
Miejsce, które ukoi nogi i nacieszy oczy – Dolina Kościeliska
Trasa: Dolina Kościeliska trasą jaskiń: Jaskinia Mylna – Wąwóz Kraków – Smocza Jama
Czas: 3h
Po wyczerpującym pierwszym dniu pozwólcie sobie pospać trochę dłużej, a po solidnym śniadaniu możecie ruszyć w drogę. Ważne, by zabrać ze sobą własną czołówkę i zapasowe baterie. Dobrze mieć też odzież, którą bez strachu możemy pobrudzić – jaskinie nie posiadają swojego oświetlenia, a niektóre miejsca wymagają czołgania się.
Udajemy się tą samą drogą, co dzień wcześniej, tym razem jednak przekraczając most nad Kirową Wodą i ruszając aż do czerwonej szlakówki z oznaczeniem Jaskini Mylnej. Dzisiejszy spacer będzie spokojniejszy i krótszy, ale wcale nie bez przygód. Trasa jest częściowo zabezpieczona łańcuchami, a droga w jaskini jest jednostronna, o czym należy pamiętać.
Atrakcje na trasie
Po drodze mijamy Jaskinię Obłazkową, a wchodząc do Jaskini Mylnej od razu wpadamy na widokową atrakcję – Okna Pawlikowskiego. To popularne wśród par miejsce na romantyczne zdjęcie. Po prawej stronie natomiast rozpoczyna się plątanina korytarzy, musimy uważać na oznaczenia, żeby się nie zgubić. Po około 30 minutach przeciskania się przez wąskie korytarze powitamy na nowo światło dzienne i zejdziemy z powrotem na dno doliny.

Stąd udajemy się do Wąwozu Kraków i Smoczej Jamy – tu również przyda się nam czołówka i nieco siły w rękach – trasa obfituje w łańcuchy, ale nie jest długa. Dostarcza jednak wiele emocji, ponieważ faktycznie krajobraz wygląda tu, jak gdybyśmy wyruszali na poszukiwania uśpionego w głębi skał smoka. Jednokierunkowa trasa prowadzi nas bliżej wyjścia. Po drodze możemy wstąpić do bacówki skosztować świeżo wędzonych oscypków, bądź zabrać je ze sobą do domu, by dłużej zachować smak gór w pamięci.
W zależności od tego, o której pojawiliśmy się na szlaku – możemy zdążyć jeszcze na góralski obiad, bądź udać się do domu, by w poniedziałek ruszyć z czystym umysłem do pracy.
Wycieczka w góry, nawet taka krótka jest czymś, co pozwoli zresetować nasz umysł i zebrać świeżą energię do pracy. Warto więc wygospodarować czas na swoje sam na sam z naturą. Nie zapomnijcie jednak porządnie się spakować – jesień to czas nieprzewidywalnej pogody, więc na wędrówce mogą nam się przydać zarówno lekkie rzeczy, jak i raczki czy ciepłe rękawiczki. W plecaku nie powinno zabraknąć także porządnej czołówki nawet, jeśli nie chcemy zwiedzać jaskiń. Do zobaczenia na jesiennych złotych szlakach!

Martyna Matelska – rudy szaleniec, który nie usiedzi w miejscu dłużej niż 20 minut. Na hasło wycieczka pakuje plecak w 30 sekund. Łowca tanich lotów, pasjonatka fotografii, górski wędrowca, urbexowy zdobywca.